piątek, 25 stycznia 2008

ANIOŁ (3)


Dzień za dniem. Bez bomb i świstu kul. Ale pewnego wieczoru…
- Zbliżamy się do dużej wsi – Anioł stał przed kolumną uciekinierów. Cisza stała się wręcz namacalna. Wszystkie oczy zawisły na ustach tego… Anioła.
Nikt nie wątpił, nie czuło się strachu i nawet nieliczne psy nie ośmieliły się ruszyć.
- Za tą wsią jest granica rumuńska, gdzie was przepuszczą. Ale jest problem! Ta wieś jest zła… Zostawcie tutaj to, co zbędne i maszerujcie wraz z żołnierzami, partiami po trzydzieści osób i… niech was Bóg ma w swojej opiece ! –
Spojrzałam po tłumie, który stał nadal bez ruchu, jakby czekając na dalsze słowa. Ale miejsce, gdzie stał Anioł… było puste !


- Ruszcie się ! – Wyrzućcie to, czego nie potrzebujecie ! Kto skończy – grupuje się w trzydziestki ! – żołnierzy jakby przybyło. Po godzinie jedenaście grup uciekinierów posuwało się w kierunku zabudowań, majaczących w świetle księżyca.
- Tu 16 Pułk Podhalański Wojska Polskiego ! – ze zdumieniem rozpoznała głos Anioła !
- Jeżeli padnie ze wsi chociaż jeden strzał, wieś zostanie spalona a mieszkańcy rozstrzelani ! – głos rósł i potężniał, wdzierał się w każdą szparę, każdy zakamarek, niósł ogromną moc…

- Pieeerwsza kompaniaaa ! Naaaprzóóód MARSZ ! – około dwudziestu żołnierzy ruszyło na czele pierwszej trzydziestki cywilów. Któryś rzucił granat, inny wystrzelił… Miarowy krok zadudnił na ubitym trakcie…
Wieś zastygła, świece pogasły. Domy z obu stron drogi jakby oddaliły się od niej…

- Drugaaaa kompaniaaaa ! Naaaprzóóóód MARSZ ! – przed drugą grupą uciekinierów już uformowana była szpica z dwudziestu żołnierzy w polskich mundurach ! Marszowy krok odbijał się echem od cieni chałup i gasł w miarę oddalania się od pozostałych.
Drżała. Wydawało jej się, że walące serce ujawni prawdę tutejszym mieszkańcom. Wtem z lasu wyskoczyło kilkunastu naszych żołnierzy. Spoceni, zziajani utworzyli czoło kolumny. Kilka strzałów…

- Trzeciaaaa kompaniaaaa ! Naprzóóóód MARSZ !!! – ruszyli. Wieś była duża. Ciągnęła się bez końca – jakieś tysiąc chałup, cztery – pięć tysięcy dusz. Kątem oka zobaczyła przemykające skrajem lasu postacie.
To druga dwudziestka polskich żołnierzy ? Więc Anioł miał ledwie czterdziestu ludzi !

Z oddali dobiegło: - Czwartaaaa kompaniaaa ! –

- Biegiem prosto do mostu ! – jeden z tych, co ich przeprowadzili, wskazał kierunek. – Dwa kilometry stąd jest granica ! Tam będziecie bezpieczni ! –
Ruszyli. Oni do granicy, żołnierze z powrotem, skrajem lasu…

- Piątaaaa kom…. ! –

Szukali Anioła wiele lat. Niestety…



Brak komentarzy: